niedziela, 12 lutego 2012

Harry !

IX
            Dzisiejszego dnia obudziłam się z wyrzutami sumienia. W sumie to nie powinnam mieszać się w związek Hazzy nawet jeżeli jest on beznadziejnie głupi i do tego niebezpieczny. To jego sprawa. Jego życie. Jego problemy. Ja miałam własne. Liama. Zupełnie nie wiedziałam jak z nim stoję. Czy uważa mnie bardziej za koleżankę , czy może myśli o mnie w inny sposób. Miałam idealną okazję, aby się do niego zbliżyć, ale zamiast tego popchnęłam go w stronę Danielle. Jaka ja jestem czasem żałosna. Po wielkiej lini oporu jaką stawiało moje ciało zwlekłam się z łóżka, by się umyć i zmienić piżamę na jakieś normalne ubranie. Schodząc na dół nic nie słyszałam. Weszłam do kuchnia, ale nikogo nie było. Usłyszałam grający telewizor, więc poszłam do salonu. Zobaczyłam tam Harrego, który totalnie mnie olewał, mimo iż wiedział , że tam jestem.
-Hej Harry- odpowiedziałam najmilszym tonem jaki tylko potrafiłam z siebie wydobyć.
-Cześć – odparł sucho.
-Gdzie jest reszta?- zapytałam, choć dobrze wiedziałam, że Hazza nie chce ze mną rozmawiać.
-Na zakupach-odpowiedział już trochę podirytowany.
-Aha, dzięki- powiedziałam miłym i sympatycznym tonem , udając że nie zauważyłam ,że się na mnie gniewa. Następnie udałam się do kuchni, by coś zjeść. Gdy mój brzuszek był już pełny,  raczej przepełniony wzięłam telefon i zadzwoniłam do wujaszka.
-  Vas happening ?- zapytał raczej nie Paweł.
-Zayn?- zapytałam zdezorientowana.
-Tak, co jest?
-Gdzie jest Paweł i o której wrócicie?
-Twój wujaszek wyrywa właśnie jakąś panią, a my wrócimy raczej późno, a co ?
-Nic takiego,  pozdrów od mnie wszystkich- powiedziałam po czym się rozłączyłam. Świetnie najwyraźniej dzisiaj nie zobaczę się z Liamem za to będę musiałam spędzić cały dzień w domu z osobą która mnie nienawidzi, która pewnie gdy chciałabym się zabić dałaby mi sznurek i kopnęła krzesło. Do tego wszystkiego pogoda za oknem była do dupy, więc nie mogłam nigdzie wyjść.
-Kiedy zamierzasz im powiedzieć?- rzucił  nagle Hazza wchodząc do kuchni
-Powiedzieć im co?- powiedziałam wytrącona z myśli o tym jak unikać Harrego. Loczek nic nie odpowiedział popatrzył na mnie tylko wymownym wzrokiem, który sprawił, ze wszelaka pamięć mi wróciła- A o tym- odparłam nagle- Przecież nie ma o czym mówić, byłeś wczoraj na zakupach tak samo jak oni są dzisiaj-odparłam z sarkazmem.
- Czyli im nie powiesz?
-Nie. – powiedziałam nie okazując żadnych emocji. Harry się rozluźnił, podszedł do mnie i mocno mnie przytulił, sprawiając, że moje serduszko mocniej zabiło.
-Jesteś wspaniałą przyjaciółką- odparł
- Ty dochowałeś mojej tajemnicy ja dochowam twojej- powiedziałam z nikczemnym uśmiechem.
-Wiem, co o mnie myślisz, ale ja- zaczął, ale nie dokończył , bo przyłożyłam mu rękę do buzi.
- Jestem tu ostatnią osobą, która powinna kogoś osądzać. – powiedziałam jednocześnie zdejmując moją dłoń z jego buzi.
-Dzięki jesteś naprawdę w porządku.
-Przez grzeczność nie zaprzeczę- odparłam nalewając sobie soku do szklanki
-Więc co chcesz o niej wiedzieć?
-Hmm… może na początek jak się nazywa i kim jest?
- Caroline Flack jest dziennikarką.
-Interesujace- stwierdziłam śmiejąć się pod nosem- Kochasz ja?- zadałam kolejne pytanie
- Tak – odpowiedział bez zawahania
-A czy ona kocha ciebie?- zapadła cisza. Hazza pobladł.
-Tak- starał się to powiedzieć tak samo pewnie jak poprzednio, ale nie był dobrym aktorem
- Dlaczego jesteś taki nie pewny?
- Bo nigdy nie usłyszałem od niej bezpośredniego „kocham cię” zawsze jak ja jej to mówiłem ona odpowiadała dwuznacznie-każde słowo w tym zdaniu wypowiadał powoli i dokładnie, jak by były częścią jakiegoś rytuału.
-.Nie mam już więcej pytań- odpowiedziałam.
-To dobrze , bo odpowiadanie  już mi się znudziło!! –wykrzyczał mi to w twarz po czym wybiegł z domu na dwór, na okropną ulewę. W tej chwili powinnam pobiec za nim , czy coś , ale za miast tego stałam jak wryta, po czym wybuchnęłam śmiechem.
-Jak w brazylijskiej telenoweli- powiedziałam na głos. Zamknęłam drzwi za Hazzą po czym i poszłam oglądać telewizję z miską popcornu. Minuty mijały a Harry nie wracał. Po dwóch godzinach postanowiłam, że go poszukam. Przez chwilę się zawahałam widząc pogodę jaka panowała na zewnątrz, ale tu chodziło o  Harrego więc nie mogłam sobie odpuścić. Ubrałam się w ciepłe ubrania. Założyłam płaszcz przeciw deszczowy i wzięłam jeden zapasowy dla Hazzy jak bym go odnalazła. Ubrałam kalosze i wyszłam. Kruczyłam po ulicach Londynu przez jakieś półtorej godziny. Stwierdziłam, że Harry może byś już w domu, więc wyjęłam telefon i zadzwoniłam na domowy, ale nikt nie odbierał. Przez chwilę chciałam zadzwonić do Louisa, ale musiałabym mu tłumaczyć, dlaczego szukam Harrego , a wtedy zdradziłabym jego tajemnice i jeszcze bardziej bym namieszałam. Kiedy tak szłam samotnie po zalanych ulicach Londynu w poszukiwaniu przyjaciela uświadomiłam sobie, że następnym razem gdy w siebie zwątpię i będę musiała stanąć przed lustrem wymusić na sobie szeroki uśmiech i powiedzieć, że moje życie jest piękne , to tak naprawdę nie skłamię. Dzięki temu , że się tu przeprowadziłam i poznałam tak wspaniałych ludzi moje życie nabrało sensu. Gdy weszłam do parku nareszcie go zobaczyłam. Siedział  na ławce z podwiniętymi kolanami i głową schowana między nimi. Wyjęłam mój zapasowy płaszcz przeciw deszczowy i okryłam go nim.
-Harry… wszystko będzie dobrze- zaczęłam
-Nie , nie będzie ona… mnie nie kocha… nigdy nie kochała-powiedział załamany.
-Skąd wiesz ? Niektórzy nie okazują tak łatwo uczuć…
-Spaliśmy razem, a ona i tak mi nie powiedziała tych dwóch słów…- powiedział to tak jak by to były jego ostatnie słowa.
- Po prostu zadzwoń do niej i postaw sprawę jasno- zaproponowałam.
-Już dzwoniłem… odebrał inny facet…- powiedział cicho. -Jestem żałosny- dodał
-Żałosna to jest ona, nie wolno się bawić czyimiś uczuciami, a już na pewno nie tak sympatycznego, przystojnego i romantycznego chłopaka jak ty.- powiedziałam jako jego przyjaciółka- no i do tego…- nie dokończyłam bo jego usta spoczęły na moich. Serce zaczęło mi szybciej bić, policzki zostały pokryte falą czerwoności. Ręce zaczęły mi się delikatnie trząść.  Loczek złapał mnie w tali po czym przysunął do siebie jednocześnie ciągle stykaliśmy się ustami. Poczułam jego delikatny zapach i mokrą od deszczu skórę. Bardzo mi się podobało, pragnęłam więcej.
______________________________________________________________________
 Przepraszam, że tak mało, ale coś weny nie mam ;(
Proszę ;) piszcie wasze opinie w komentarzach :)

2 komentarze:

  1. Fajne jest! :D
    czekam na nastepny<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dodajesz cudne zdjęcia chłopaków <3

    Zapraszam do mnie :)
    http://van-ill-op.blogspot.com/

    Mam nadzieje, ze odwiedzisz :)

    OdpowiedzUsuń