czwartek, 2 lutego 2012

Pierwsze spotkanie.

II
-Hej-odparłam lekko stremowana. Nagle jeden z nich mianowicie blondyn wstał i zaczął ich przedstawiać:
-Ja jestem Naill, ten obok mnie to Harry, tamten ciemny to Zayan, ten obok niego to Liam i ten ostatni to Louis. Miło nam cię poznać- Powiedział to z uroczym uśmieszkiem na twarzy, który z reszta odwzajemniłam. W ogóle to, bądź tu mądry i ich spamiętaj. Jakiś obłęd.
-Mi również jest miło was poznać- uśmiechnęłam się najładniej jak umiałam, ale wybaczcie pójdę na górę wezmę prysznic i się trochę prześpię, bo ta podróż mnie wykończyła.
-Dobrze idź leniu, ale wiec ,że obudzę cię na kolację- powiedział żartobliwie wujek. Nie chciało mi się z nim gadać i trochę się wstydziłam chłopaków, wiec pokazałam mu język i udałam się do mojego nowego pokoju
****

         Gdy tylko uchyliłam drzwi zobaczyłam wielki drewniane łóżko pokryte kremową pierzyną, drewniana podłoga lśniła, tak jak by była przed chwilą polerowana, a jasno fioletowe ściany biły po oczach. Koło biurka zauważyłam moją walizkę z rzeczami, natychmiast wszystko wypakowałam po czym poszłam się wykąpać. Gdy już skończyłam wskoczyłam pod nowiutką kołderkę i zamknęłam oczy, zamiarem pójścia spać. Niestety nie udało mi się. Od razu , gdy moje powieki opadły zobaczyłam swoich rodziców, potem dziadków i zaczęłam powoli i dokładnie analizować dzisiejszy dzień. Gdy tak dumałam ktoś zapukał nagle do drzwi, a ja zaskoczona krzyknęłam-proszę!!!. Drzwi się otworzyła, a z za nich wychyliła się głowa pełna loków
-Hej Natalia, Paweł prosił mnie, żebym zawołał cię na kolację
- Dzięki…-i tu się zacięłam, bo za cholerę nie pamiętałam jego imienia- zaraz zejdę- wykrztusiłam rumieniąc się. Na szczęście raczej tego nie zauważył bo w pokoju było dosyć ciemno. On na to kiwnął głową i wyszedł. Gdy drzwi się zamknęły natychmiast wyskoczyłam z łóżka i zapaliłam światło. Potem popędziłam do łazienki, umyłam w niej zęby, przeczesałam moje długie proste brązowe włosy i spięłam je w kitkę, po czym nałożyłam jasny puder w celu zapobiegnięciu świecenia się. Wskoczyłam w swoje ulubione szare spodnie od dresu i założyłam spraną niebieską bluzkę na ramiączka, poczym wyszłam z pokoju. Schodząc po schodach uświadomiłam sobie, że za cholerę nie wiem o czym z nim gadać. Dobrze chociaż, że wujek będzie to może on podtrzyma rozmowę.
- Hej! Co na kolację?- zapytałam wchodząc do kuchni
-Pizza peperoni, mamy nadzieje, że lubisz. Chcieliśmy się ciebie zapytać, ale spałaś- powiedział chłopak o ciemnej karnacji i ciemnych włosach. Kurdę muszę zapamiętać ich imiona.
-Pizza to pizza, nieważne z czym i tak ją uwielbiam- tak naprawdę to nie przepadam za pizzą, nie lubię fast foodów , a słodycze ograniczam do minimum. Ogólnie mam strasznego hopla na punkcie zdrowego odżywiania.
- Popieram- stwierdził ciemny blondyn, wydaje mi się, że ma na imię Liam. Nagle usłyszałam piosenkę Don’t stop the party  lecącą z czyjegoś telefonu.
-Harry telefon- ok. ten w lokach to Harry. Zapamiętać.
-Słyszę Naill, nie jestem głuchy- odparł z uśmieszkiem. Harry, Naill idzie jak spładka jeszcze tylko trzech.
-Gdzie Paweł? – zapytałam
-W sklepie, powinien wrócić za jakieś pół godziny- powiedział jeden z nich
-Pół godziny-powiedziałam zestresowana
-Nie martw się my nie zjadamy ludzi.. tylko połykamy ich w całości-  zripostował Harry
-Będziesz jeść ten ostatni kawałek Pizzy?- zapytał z nadzieją w głosie Naill
- Jeżeli jesteś tak bardzo głodny, to możesz go sobie wziąć- odpowiedział zdezorientowana, a zarazem szczęśliwa, że nie będę musiała jeść tego świństwa
-Daj spokój Naill, dziewczyna nic dziś nie jadła, a ty już pochłonąłeś pół  lodówki.
-Czyżbyś mi żałował Liam, Zayan powiedz mu coś- tak, tak chłopcy jeszcze jedno imię pomyślałam uszczęśliwiona
-Louis ogarnij ich, a przede wszystkim Nailla- powiedział zakłopotany Zayan
-Bingo!!! –Krzyknęłam szczęśliwa. Twarze wszystkich chłopców w mgnieniu oka skierowały się na mnie, a ja czułam jak moje poliki pokrywają rumieńce.- Znaczy… możesz zjeść mój kawałek ja i tak zbytnio głodna nie jestem- odparłam jak by nigdy nic, a chłopaki zaczęli się śmiać. Chciałam się do nich dołączyć, ale byłam zbyt zażenowana, żeby cokolwiek zrobić.
-Dzięki, robić z tobą interesy to czysta przyjemność Natalio- wypowiadając to ciągle się jeszcze śmiał. Nagle usłyszałam jak drzwi do domu się otwierają i nagle do kuchni wszedł wujek- moje zbawienie.
-Śpiąca królewno wiedzę,  że już wstałaś. Zostało coś jeszcze pizzy dla ciebie, czy Naill ci nic nie zostawił? Popatrzyłam na Nailla wcinającego moją kolacje i uśmiechnęłam się do niego. Zaczerwienił się
- Zbytnio nie miałam ochoty na pizze, zrobię sobie kakao, nie jestem zbytnio głodna- odparłam. Wujek nagle pochmurniał.
-Widzę, że wracamy do starych nawyków. Raz ci się udało, ale to nie znaczy, że drugi raz też. Masz zrobić sobie do tego kanapki i najlepiej wziąć do tego jakiegoś batona- powiedział ostrym tonem. Zamurowało mnie. Na początku nie wiedziałam o co chodzi, ale potem przypomniało mi się. Dwa lata temu, moja cudowna dieta zaprowadziła mnie do szpitala gdzie walczyłam o życie. Miałam Wtedy siedemnaście kilogramów niedowagi. Obecnie Tylko cztery. Czułam, że pobladłam, odruchowo spojrzałam na chłopaków. Patrzyli się na mnie i na Pawła, lekko zdezorientowani. Na szczęście nie zakumali o co chodzi. Nic nie mówiąc zrobiłam to co chciał.
- No to co chłopaki, oglądamy dziś jakiś meczyk- powiedział to jak by nigdy nic. Zresztą wszyscy zachowywali się jak by nigdy nic. Może to tylko ja wyolbrzymiałam. Na pewno, jako była anorektyczka mam do tego tendencje.
-Zapomniałeś, że telewizor się popsuł- powiedział Louis
-Poza tym teraz w domu jest dziewczyna, więc nie będziemy mogli tak często oglądać meczy- zauważył Liam. To było miłe tak nawiasem mówiąc
-Widzisz jaki dżentelmen, ucz się- zadrwiłam z wujka.
- To nie dziewczyna, to moja kuzynka- powiedział śmiejąc się, a chłopaki dołączyli do niego.
- Czyli co jestem tu w ramach programu pozmywaj naczynia, umyj podłegę ewentualnie pościel łóżko- zripostowałam
-Ewentualnie ugotuj- powiedział Naill. Chciałam cos odpowiedzieć, ale nie mogłam, bo strasznie chciało mi się śmiać, z resztą wszyscy poszli w moje ślady. Gdy tak razem chichotaliśmy poczułam się całkiem swobodnie, nie odczuwałam stresu. Było naprawdę miło.
 -A tak nawiasem mówiąc to chyba macie tu więcej niż jeden telewizor zapytałam
-No niestety nie-powiedział Liam. Spojrzałam na wujka miną typu :” Czy ty sobie ze mnie k***a żartujesz?”
-Jeden TV na siedem osób. Bosko.
-No co na początku miałem tu mieszkać sam, ale potem wy się tu sprowadziliście- odpowiedział udając oburzenie. W gruncie rzeczy to wpadłem tylko na chwilę sprawdzić jak tam żyjecie i powiedzieć, że będę musiał wyjechać na tydzień do Polski załatwić parę spraw związanych z tobą- pokazał na mnie palcem.
-„Na tydzień? Żartujesz? Nie zostawiaj mnie błagam” – to chciałam powiedzieć zamiast tego wykrztusiłam- miłej podróży- i zaczęłam jeść kolację
-Zarąbiście, czyli chata wolna- powiedział Harry
-Można tak powiedzieć. Nara dzieciaki wrócę za tydzień. Powiedział i wyszedł.
- No to co robimy?- spytał Liam
- Jemy kolację- odparłam
-Drugi Naill- zripostował. Zarumieniłam się.
- Może pójdziemy na dyskę- powiedział Harry
- Dla mnie super – stwierdził Naill
- Przepraszam was, ale ja jestem wykończona- powiedziałam
- Nie no to zrozumiałe stwierdziła Harry- Po prostu zostaniemy w domu i pogramy może w karty
- Daj spokój, wy pójdziecie się bawić, a ja zostanę tutaj
- Nie zostawimy cię samej w tym wielkim domu- powiedział Naill- może jeszcze tego nie wiesz, ale odkąd przekroczyłaś próg tego domu to jesteś naszą kumpelą
- To miłe, ale nie będziecie psuć sobie piątkowego wieczoru, prze ze mnie…- powiedziałam ze sztucznym uśmiechem
-Spoko idźcie, a ja zostanę z Natalią w domu w ogóle tak na marginesie to nie lubię dyskotek, wiec podpierałbym tylko ścianę.
-Skoro nalegacie nudziarze. My będziemy się świetnie bawić- powiedział z uśmieszkiem łobuza Louis. Chłopaki poszli się szykować, a ja z Liamem zostałam sam na sam w kuchni i było całkiem przyjemnie. Miło mi się z nim rozmawiało. Po pół godzinie chłopaki zeszli na dół i pokazali nam swoje kreacje, gdy my zatwierdziliśmy, że jest idealnie, oni wyszli na imprezę, a ja z Liamem zostaliśmy sami w wielkim domu. Zapadła tak zwana krepująca cisza
  ____________________________________________________________ 
Wiem trochę nudnawe... ale dopiero sie rozkręcam, więc dajcie mi szansę ;))
I proszę o komentarze.. ;))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz