piątek, 10 lutego 2012

Nie ładnie Harry, nie ładnie ! ;)




VIII


Tego pięknego dnia  obudziły mnie bardzo jasne promienie słoneczne, które intensywnie padały mi na twarz. Po otworzeniu oczu pierwsze , co zrobiłam to zasłoniłam je ręką w celu ochronienia ich przed światłem. Gdy spojrzałam na zegarek było dwadzieścia minut po pierwszej. Nareszcie się porządnie wyspałam. Wstałam z łózka, po czym poszłam do łazienki, że by się odświeżyć. Wyjęłam jakieś w miarę przyzwoite ciuch z szafy i wyszłam z pokoju. Schodząc po schodach usłyszałam głos wujka. No tak!!  Zupełnie zapomniałam o tym, że mamy się spotkać. Zbiegłam po tych schodach najszybciej jak umiałam po czym wpadłam do kuchni
-Hej ! - krzyknęłam 
-Witaj mała- wyciągnął rękę najwyżej jak umiał na znak piątki, ale równie dobrze wiedział, że nie dosięgnę.
-Mała? Mały to ty masz iloraz inteligencji, ja jestem wysoka inaczej- odparłam pokazując mu język.-Zostało jeszcze naleśników ze wczoraj?- zapytałam Nialla
-A jak myślisz?- odparł
-Myślę, że muszę  zrobić nowe.
-Dobrze myślisz- powiedział Zayan.
-Kupiłaś książki? - zapytał wujek.
-Tak już wszystko mam.
-Jeszcze tydzień wolności, co?- powiedział śmiejąc mi się w twarz.
-No to nie jest śmieszne!- odparłam
-Jeżeli gdzieś dziś wychodzicie to mnie nie budźcie, bo zamierzam długo, długo spać- powiedział wujaszek i odwrócił się napięcie, kierując się do swojej sypialni.
- Dziś masz randkę z tym gejem pamiętasz?- zaśmiał się Louis
-Co?- powiedziałam zdezorientowana- A no tak!!- oświeciło mnie nagle- To nie randka ok?- powiedziałam do Louisa wyjęłam  telefon, po czym wykręciłam jego numer
-Hej Toby, to o której się spotykamy?- zapytałam przyjaciela.
-Czternasta trzydzieści, pasuje ci?
-Oczywiście, to tam gdzie za dawnych dobrych czasów?- powiedziałam, a chłopaki znowu zrobili < Uuuu>, nie wytrzymałam i wzięłam łyżkę leżącą na blacie kuchennym i rzuciłam nią w Liama, a on krzyknął jak baba , to mnie rozbroiło zaczęłam się śmiać i prawie upuściłam telefon.
-Ej Natalka jesteś tam?
-Jestem , jestem przepraszam- powiedziałam ciągle rozbawiona
-Co do tego miejsca w którym mamy się spotkać to jak najbardziej mi pasuje- odparł
- Ok., to do zobaczenia- powiedziałam to i się rozłączyłam. Nagle poczułam burczenie w brzuchu więc zrobiłam sobie dwie kanapki z moją ukochaną nutella i kubek kakao.
-Więc macie jakieś plany na dzisiaj- zapytałam
-Nie znaczy tylko Harry wybiera się na zakupy-powiedział Zayn
- Czyli dzisiaj bawi się szlachta!- powiedziałam po czym przybiłam piątkę z Hazzą.
-Ty wysoka inaczej- zaczął Louis- lepiej się pośpiesz , bo jest już dziesięć po czternastej. Spojrzałam odruchowo na zegarek. Po czym pośpiesznie pobiegłam na górę. Założyłam niebieskie legginsy, do tego bluzkę jasno fioletową i kurtkę dżinsową. Jako dodatki wybrałam zegarek pasujący do bluzki i białe trampki za kostkę. Jeszcze raz przejrzałam się w lustrze i gdy stwierdziłam, że może być wyszłam jak najszybciej z domu. Z Tobym umówiłam się na boisku szkolnym. Jako małe szczyle zawsze tam przychodziliśmy i obserwowaliśmy jak starsze dzieciaki uprawiają różne sporty. Gdy byłam już na miejscy dopiero do mnie dotarło, że będę chodzić tu do szkoły. Trochę się tym zestresowałam, ale szybko o tym zapomniałam, gdy zobaczyłam uśmiechniętą twarz Tobyego.
-Hej Natalio? Jak ja za tobą tęskniłem.- powiedział na przywitanie.
-Ja też, jesteś moim BFF- i to prawda z nikim nie byłam tak blisko jak z nim. Następnie weszliśmy na trybuny i usiedliśmy na najwyższym stopniu, żeby móc widzieć dokładnie co się dzieje na dole. Na początku wspominaliśmy nasze dzieciństwo, potem opowiadaliśmy co się działo w ciągu tych dwóch lat, kiedy nie mogłam już tu przyjeżdżać, następnie zeszliśmy na temat One Direction. Opowiedziałam mu wszystko o nich, a szczególnie  o Liamie. Na końcu opowiadaliśmy o naszych planach na przyszłość. Za nim się obejrzałam było już w pół do osiemnastej.
-Ej zgłodniałam trochę… może pójdziemy do cukierni, co?- zaproponowałam.
-Dobry pomysł, tak na marginesie to też zgłodniałem. Gdy szliśmy do cukierni mijaliśmy bardzo ekskluzywną restaurację o bardzo oryginalnej nazwie „RestauRant”. Nagle zawiał silny wiatr, który strasznie poczochrał mi włosy, dlatego przejrzałam się w szybie tej restauracji, żeby zobaczyć jak bardzo źle wyglądam. W tym momencie szczęka mi opadła i to nie dlatego, że moje włosy były istną katastrofą( choć tak na marginesie to były), zobaczyłam tam Harrego z jakąś dorosłą kobietą całujących się. Nagle przestali, bo przyszedł kelner. Harry zapłacił rachunek, po czym wstał i odsunął tej długonogiej blondynce krzesło, za ten grzeczny gest dostał od niej buziaka. Następnie skierowali się do wyjścia. Natychmiast odsunęłam się od szyby, chwyciłam Tobyego za rękę i schowaliśmy się za wielkim  czarnym Vanem. Wychyliłam się delikatnie żeby zobaczyć gdzie się udali. Kątem oka zobaczyłam, że idą w naszą stronę. Toby szturchnął mnie w ramię.
- Co ty robisz?- powiedział
-Ciiii!- syknęłam, przykładając mu rękę do ust.
-Mam nadzieję, że wieczór ci się podobał- usłyszałam głos Harrego      
- Było doskonale, dlatego że spędziłam go z tobą- odrzekła  Blondyna
-Caroline, kiedy będziemy mogli się znowu spotkać- powiedział rozpaczliwie Hazza
-Będę wolna dopiero w przyszłym miesiącu, ale skontaktuję się z tobą misiaczku- powiedziała swoim ponętnym głosem.
-Nie mogę się doczekać- nagle umilkł. Głupi by się domyślił, co w tym momencie robili.-Pozwól , że cię odwiozę do domu- zaproponował Harry. Następne, co usłyszałam to trzask drzwi od samochodu, chodzący silnik i odjeżdżający samochód. Odczekałam jeszcze pięć minut i wychyliłam się dyskretnie za czarnego auta. Harrego i jego towarzyszki nigdzie nie było, więc wyszliśmy za tego Vana.
- Czy to był Harry Styles?- powiedział zdezorientowany Toby
-Taak…- odparłam
-Nie wygląda na takiego, który lubi starsze- zaśmiał się, ale mi nie było do śmiechu.- Ale wyrwał Caroline Flack… szacun !!
- Co ty pierdzielisz, to chore ona ma jakieś trzydzieści lat, a on tylko osiemnaście. Jego rozumiem jest napalony i nie mysli o tym , co robi, ale ona powinna być mądrzejsza.- powiedziałam oburzona.
- Nie denerwuj się tak. To jego sprawa.
- To mój przyjaciel i to także moja sprawa. Wiem, że mieliśmy iść coś zjeść, ale wybacz muszę iść do domu.
-Dobrze rozumiem, pozwól, że cię odprowadzę.
-Dzięki, ale chciałabym pobyć sama.
-Ale jest ciemno, a do domu masz jakieś czterdzieści minut .
- Nic mi nie będzie. Do zobaczenia- powiedziałam i odwróciłam się. Kiedy tak szłam do domu myślałam tylko o loczku. Na początku próbowałam go zrozumieć, potem ją i nawet mi się to udało, ale w końcu dotarła do mnie smutna rzeczywistość i zrobiło mi się ich żal. Bo tak naprawdę to jest dwoje ludzi , którzy się kochają tylko dzieli pewna liczba, przez co cały świat będzie do nich negatywnie nastawiony. Chyba, że ona jest z nim tylko dlatego , że jest dziany lub bo chce się przy nim wypromować, albo dowartościować. Jedno jest pewne to loczkowi na dobre nie wyjdzie. Gdy weszłam do domu zobaczyłam chłopaków oglądających telewizję.
-Hej! Wrócił już Hazza?- zapytałam
- Tak jest w swoim pokoju. Jak tam wieczór ? – zapytał Zayn mrugając do mnie jednym okiem.
-Dobrze lowelasie- zażartowałam, po czym udałam się do pokoju Harrego. Zapukałam.
-Proszę- odpowiedział.
-Hej! Jak tam wieczór.
-Normalnie. Zakupy jak zakupy- odparł jak by nigdy nic.
-Czyli byłeś na zakupach? Tylko? Nigdzie indziej?- powiedziałam zdezorientowana.
-No tak, a co ? Jak tam twój wieczór?- odpowiedział potrząsając swoją bujną czupryną i uśmiechając się jak typowy Casanova.
-A nie nic , zdawało mi się , że widziałam kogoś podobnego do ciebie, ale przecież ty byłeś na  zakupach , a nie w restauracji.  Mój wieczór był świetny. Fajnie było spędzić czas z najlepszym przyjacielem z dzieciństwa.- Drugą część tego zdania wypowiedziałam bardzo szybko. Hazza chyba załapał aluzję, bo jego piękny uśmiech znikł. Mi się zrobiło głupio, więc opuściłam jego pokój i udałam się do swojego.
__________________________________________________________________________  Przepraszam, że tak długo nie dodałam nowego posta, ale byłam bardzo zajęta :)
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz