środa, 1 lutego 2012

Nie oczekiwany zwrot akcji...

I
Wygląda na to, że już wszystko spakowałam. Jeszcze raz rozejrzałam się po pokoju, ale nic nie przykuło mojej uwagi. Jedyne co w tym momencie widziałam to beżowe ściany mojego pokoju, łóżko pozbawione jakiegokolwiek okrycia, puste półki i podłogę na, której był biały ślad po dywanie. Kiedy tak przyglądałam się miejscu w którym spędziłam szesnaście lat , zauważyłam biały prostokąt na ścianie. Łzy napłynęły mi natychmiast do oczu, dlatego że w tym miejscu było kiedyś zdjęcie moich rodziców, którzy tragicznie zginęli w wypadku samochodowym pół roku temu. Właśnie ten incydent jest powodem takiej pustki w moim pokoju. Wyprowadzam się. I to nie byle gdzie. Do Wielkiej Brytanii do najpiękniejszego miasta na świecie( oczywiście według mnie), do Londynu. Ktoś mógłby się zapytać dlaczego tak daleko? Otóż tam mieszka mój wujek, który jest moim rodzicem chrzestnym. Z jednej strony się cieszę, ze to tak daleko, bo będę mogła uciec od moich obecnych trosk, jeżeli w ogóle zmiana miejsca zamieszkania może mieć jakikolwiek na to wpływ. Z drugiej zaś perspektywa zmiany szkoły mnie przeraża. Jestem szarą myszką i zwykła rozmowa z kimś zupełnie obcym powoduje u mnie okropny ból brzucha, a przecież w tym przypadku będzie chodzić o rozmowę w zupełnie innym języku. Ogólnie nie mam problemów z angielskim, bo często wyjeżdżaliśmy z rodzicami za granicę, a szczególnie do wujka, wiec można powiedzieć, że jestem wprawiona. Nagle usłyszałam kroki po schodach. Odruchowo przetarłam ręką policzek by wytrzeć łzy, ale już dawno nie było po nich śladu. Drzwi się otworzyły:
-Spakowana?- spytała babcia
-Spakowana – przytaknęłam z wielkim sztucznym uśmiechem. Babcia chyba zauważyła.
-Kochanie- zaczęła delikatnie- jeśli chcesz możesz zostać. Ja z dziadkiem zaopiekujemy się tobą najlepiej jak umiemy.
- Babciu jesteś kochana i wiem, że chcecie dla mnie jak najlepiej, ale będę dla was moja obecność będzie zbyt dużym obciążeniem. Wyjazd do wujka wyjdzie  na dobre mi i jemu ,  mieszka sam, a zemną będzie mu raźniej. – sama nie wierzyłam w to co mówiłam.
-Zrobisz jak będziesz chciała. Pamiętaj jednak, że drzwi tego domu są dla ciebie zawsze otwarte- mówiąc to rozchyliła ramiona, a ja się w nie wtuliłam. Potem zeszłam na dół i zobaczyłam dziadka oglądającego na pierwszy rzut oka mecz, lecz gdy się bliżej przyjrzałam zobaczyłam jego nie obecny wzrok. Podeszłam do niego i uściskałam go najmocniej jak potrafiłam potem zrobiłam to jeszcze raz z babcią po czym wyciągnęłam aparat z torby i kazałam im się uśmiechnąć. Zdjęcie wyszło genialnie, a aparat schowałam do torby. Potem spojrzałam na nich jeszcze raz po czym wydusiłam to z siebie pożegnalne słowa i wyszłam z domu kierując się na autobus, który miał mnie zawieść prosto na lotnisko.

   
    Lot samolotem minął mi szybko dlatego, że praktycznie cały przespałam. Gdy w końcu z niego wysiadłam zauważyłam czekającego na mnie wujka Pawła i od razu się rozluźniłam. Widywaliśmy się średnio co dwa lata mimo to  miałam z nim bardzo dobry kontakt. Zachowywał się jak wielkie trzydziestopięcio letnie dziecko- i to w nim najbardziej uwielbiałam.
-Hej kurduplu- rzucił wesoło na powitanie
-Cześć-odparłam z uśmiechem- Nie jestem niska mam 167,5 cm wzrostu i jestem z tego dumna. Za to ty powinieneś się pozbyć paru cm z brzusia- mówiąc to pokazałam mu język.
-No i tu mnie zagięłaś- powiedział niby smutnym głosem- No a teraz chodź do samochodu, bo muszę być jak najszybciej w domu. Twoje rzeczy czekają na ciebie twoim nowym pokoju.
-To świetnie już nie mogę się docze… WOW!!! Niezła bryka.
-Dziękuję- odparł skromnie. Po czym weszłam do tej dużej czarnej terenówki i ruszyliśmy w drogę.
-Chyba nieźle ci się powodzi ?
-Faktycznie. Pracuję obecnie z nową grupą i odnosi dość duży sukces, więc i ja z tego korzystam- odparł z uśmieszkiem. Wujek miał fajną pracę był menadżerem muzyków, znał tyle sławnych ludzi, że się w głowie nie mieści
-Jak się nazywa?
-One Direction
-Chwila, to jest ten boysband?
-Tak, a co jesteś fanką? Z tego co pamiętam to interesujesz się trochę inną muzyką.
-Nie nie jestem fanką. Za to moja najlepsza przyjaciółka jest i katuje mnie ich muzyką.
-Nie lubisz ich?
-Nie znam ich- odparłam złośliwie-ale jeżeli chodzi ci o ich muzykę to uważam, że jest w porządku, ale jednak nie moje klimaty.
Przez kolejne dziesięć minut jechaliśmy w milczeniu, a ja analizowałam naszą rozmowę i  wsłuchiwałam się w muzykę lecącą z radia. Akurat puszczali Moves like Jegger  w wykonaniu Maroon 5 z pomocą Kryśki Aguilery. Lubię ten kawałek zawsze chce mi się przy nim tańczyć. W sam raz piosenka się skończyła, a my zaparkowaliśmy. Gdy wysiadłam z samochodu znowu poczułam to zdziwienie, jak wtedy, gdy zobaczyłam nowy samochód wujka.
-WOW! Mówiłeś, że kupiłeś nowy dom , a nie zamek.
-Bez przesady to tylko mała willa- powiedział z uśmieszkiem – zawiera duży salon, kuchnie , dwie duże i cztery małe sypialnie, a do tego siedem łazienek plus basen, nie ma się czym zachwycać
-No w sumie masz racje dom jak dom- odparłam z ironią
Gdy weszłam do domu zobaczyłam sześć par butów z których tylko jedne pasowały mi do stylu wujka, dlatego że wujek nie chodzi w skejtach, ani w trampkach. Nagle usłyszałam męskie głosy, który ucichły, gdy wujek zamknął drzwi.
-Zmieniasz styl- zapytałam kierując mój wzrok na stertę butów
-Nie młoda. Pamiętasz jak ci opowiadałem to z kim pracuję?
-Wtajemniczyłeś mnie w to jakieś piętnaście minut temu, więc tak.
- No właśnie, ponieważ pracuję z chłopakami nad nową płytą, a ich domy są położone w dużych odległościach od siebie wiec zaproponowałem im, by zamieszkali ze mną 
- Jakiś ty miły- uśmiechnęłam się.
Po czym udał się do salonu, a ja poszłam za nim. I w tym właśnie momencie ich zobaczyłam. Dopiero teraz zrozumiałam, co to jest prawdziwy stres.
- Hej chłopaki. To moja siostrzenica Natalia o której wam mówiłem.
-Cześć- krzyknęli jednogłośnie.
________________________________________________________________
Proszę o komentarze ;) Z góry przepraszam za błędy.
Miłego czytania ;)

1 komentarz: