piątek, 24 lutego 2012

Zawieszenie broni.

XIII

Budzik zadzwonił punkt 6.00. Gdy otworzyłam oczy czułam się jak warzywo. Po dodatkowych piętnastu minutach drzemki zwlekłam się z łóżka i zrobiłam poranną toaletę. Następnie skierowałam się ku szafie. Zdecydowałam się założyć jeansy , jasno fioletową bokserkę do tego czarny żakiet. Całości dopełniały czarne conversy z fioletowymi sznurówkami. Lekko pofalowałam włosy i zrobiłam delikatny makijaż. Wychodząc z pokoju miałam lekko przymknięte oczy, gdyż byłam jeszcze niedospana. Coś nagle wplątało mi się w nogi i upadłam z wielkim hukiem na podłogę.
- Co jest?!- wrzasną Hazza z pokoju po czym wyszedł zobaczyć, co go wybudziło ze snu.
-To tylko ja, ale nic mi nie jest.- powiedziałam trochę zmieszana, a jednocześnie rozśmieszona tą sytuacją.
-Nic ci nie jest? Oho szkodaa!- stwierdziła Harry z niecnym uśmieszkiem.
-No niestety, może następnym razem złamię nogę- syknęłam
-Ale obiecujesz?
-Nie musisz mi pomagać sama wstanę.-dodałam po czym, wstałam otrzepując sobie kolana.
-Nie zamierzałem- stwierdził Hazza i zamknął drzwi do swojego pokoju.  
-O jaka szkoda, że nie zostaniesz, może jeszcze uda mi się spaść ze schodów- wrzasnęłam do drzwi.
-Ale obiecujesz- zapytał Hazza z irytującym francuskim akcentem ponownie wychylając głowę za drzwi.
-Ohh!! Jesteś niemożliwy- wrzasnęłam.
-Co tu się dzieje?- zapytał Liam, wychodząc ze swojego pokoju.
-Przez was nie da się spać- dodał Niall , ze swojego pokoju.
-Przepraszam, ale to nie moja wina, że niektórzy nie umieją chodzić- stwierdził Hazza
-Przepraszam, ale to nie moja wina, że ktoś tu jest skończonym dupkiem- dodałam patrząc wymownym wzrokiem na Harrego.
-Coś sugerujesz?- zapytał Hazza
-To nie była sugestia, bo sugestii byś nie załapał, to było- nie skończyłam ,bo Liam mi przerwał.
-Już koniec tego Harry idź spać. A ty choć na dół musimy pogadać- powiedział stanowczym głosem. O dziwo Harry posłuchał, więc ja także.
-Co jest z tobą i Harrym.
-Nic po prosty go nienawidzę, a on mnie zresztą też- odparłam jak by nigdy nic, jednocześnie zawiązując buty.
-Natalia musicie to zakończyć. Bo to wykańcza ciebie i jego. Spróbuj się z nim pogodzić.- spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem.
-Próbowałam wczoraj, to dowiedziałam się tylko tyle, że mnie nienawidzi.- w tym momencie nie wytrzymałam i łzy pociekły po policzku.
-Nie martw się wszystko będzie dobrze. Obiecuję- powiedział jednocześnie ocierając mi łzę, która ściekała mi po policzku.
-Trzymam cię za słowo.- Dałam mu całusa w policzek po czym wyszłam z domu.  Do szkoły dotarłam w piętnaście minut. Przed frontowym wejściem czekał na mnie Toby.
-Hej młoda. Co tam w raju?- zapytał
-Szkoda gadać. Chodźmy lepiej do szkoły- powiedziałam, a przyjaciel otworzył mi drzwi puszczając mnie przodem.
-Dżentelmen z ciebie.- puściłam mu oczko. Pierwszą moją lekcją była biologia. Niestety była to jedyna lekcja jakiej nie miałam razem z Tobym. Weszłam do sali razem z dzwonkiem. Dałam nauczycielowi kartkę z moimi ocenami o usiadłam sama w przed ostatniej ławce od okna. Po piętnastu minutach od dzwonka do klasy przyszedł spóźniony chłopak. Pan Figins zmierzył go wzrokiem, ale kazał mu tylko zająć miejsce. A że los tak chciał , że tylko to obok mnie nie było zajęte siadł koło mnie. Uśmiechnął się do mnie, a ja to odwzajemniłam.
*** W tym samym czasie w domu***

-Harry możemy pogadać?- zapytał Liam wchodząc do pokoju Hazzy.
-O czym?  Może o tym, że przez ciebie nic mi nie wychodzi z Natalią?- powiedział oburzonym tonem Harry.
-Przeze mnie? A kto jej dziś życzył śmierci?- zapytał zdezorientowany Liam
-Daj spokój? Myślisz, że nie widzę jak na siebie patrzycie.
-Harry daj spokój między nami nic nie ma.- powiedział Liam
-Ty to wiesz, ale ona chyba jednak nie koniecznie.- mówił co raz bardziej zdenerwowany Harry.
- Harry wbij sobie do główki, że miedzy nami nic nie ma. Natalia trochę mnie pocieszyła po rozstaniu z Danielle i tyle, ale z resztą to nie możliwe żeby coś między nami było, bo wróciłem do Danielle.
-Co? Jesteście znowu razem?- zapytał zdezorientowany, lecz szczęśliwy Harry.
-Wczoraj wieczorem, zadzwoniłem do niej i wszystko sobie omówiliśmy i jest dobrze.- powiedział dumny Liam
-Gratulacje stary! Co do tej sytuacji z Natalią to masz rację chyba czas to zakończyć. Będę musiał ją przeprosić za te wszystkie okropne słowa, które jej powiedziałem. To będzie trudne.
-Poradzisz sobie.-powiedział Liam klepiąc go po ramieniu.
-Liam przepraszam, że mieszałem cię w to całe bagno z Natalią.
-Nie ma sprawy.

***W szkole***

Gdy usłyszał dzwonek, który oznaczał koniec lekcji poczułam , że żyję. Spakowałam się szybko i zamierzałam wyjść z Sali. Kiedy ktoś złapał mnie za ramię.
-Zapomniałaś piórnika- powiedział chłopak, który ze mną siedział w ławce.
- Faktycznie, dzięki -  uśmiechnęłam się po czym wzięłam od niego piórnik.
- Tak w ogóle to Jason jestem.
-Natalia- powiedziałam podając mu rękę.
-Jaką masz teraz lekcję.
- Niestety matmę- powiedziałam robiąc smutną minkę.
-Ja mam plastykę, więc muszę się udać w zupełnie inną stronę niż ty, dlatego niestety cię nie odprowadzę.
-Może będziemy mieć jeszcze jakieś lekcje razem, a jak nie to zawsze pozostaje nam biologia.- mówiąc to puściłam mu oczko.
-Mam nadzieję- posłał mi łobuzerski uśmiech, po czym każde z nas udało się w swoją stronę. Poszłam pod sale od matmy gdzie czekał na mnie Toby. Po tej lekcji miałam jeszcze w-f, angielski, historię i francuski. Na żadnej z nich nie spotkałam Jasona. No cóż pozostaje nam biologia pomyślałam uśmiechając się do siebie.
-A ty co się tak cieszysz?- zapytał Toby.
-Może choć by z tego, że idę już do domu- powiedziałam wychodząc ze szkoły.
-Ciekawe dlaczego ci nie wierzę.- stwierdził Toby puszczając mi oczko.
-A to już twój problem- odparłam, klepiąc go po ramieniu. Gdy wreszcie dotarłam do domu zupełnie nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Jeszcze jak na złość w holu stały tylko buty Hazzy. Odmówiłam dwie zdrowaśki po czym poszłam po cichu do swojego pokoju, nie rozglądając się zbytni, żeby nie zauważyć gniewnego wzroku Harolda. Gdy otworzyłam drzwi do swojego pokoju zauważyłam Hazzę siedzącego na moim łóżku z wielkim koszem słodyczy na kolanach. 
_______________________________________

Fuck Yeah! Napisałam ten rozdział.  Wiem, że miało być już dawno, ale zupełnie nie mam weny :-( .Mam nadzieję, że nie wyszedł mi ten rozdział najgorzej ;P
A tak na marginesie to zapraszam na mojego nowego bloga : http://zgubionanadzieja.blogspot.com/

<3 
Kochane śpiochy ;***