X
Kiedy skończyliśmy, Hazza i ja spojrzeliśmy na siebie.
Zupełnie nie wiedziałam jak zareagować. Uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam
to, choć nie jestem pewna, czy powinnam. Miałam okropny mętlik w głowie.
-To co? Idziemy do domu?-
zapytał. Pokiwałam głową na <tak>. Szliśmy w milczeniu. Było już zupełnie
ciemno, deszcz powoli przestawał padać. Od czasu do czasu zerkałam
niepostrzeżenie na Harolda, wyglądał zupełnie zwyczajnie, jak się dokładnie
przyjrzeć można było dostrzec szczęście. I to właśnie mnie przeraziło. Nigdy
nie chciałam mu się podobać. Moje serduszko było już zajęte dla kogoś innego.
Na pewno nie umiałabym żyć z myślą, że go zraniłam. Kiedy tak rozmyślałam Harry
objął mnie jedną ręką na chwilę i dał znak, że już jesteśmy w domu. Uśmiechnęłam
się do niego i z wielką ulgą otworzyłam drzwi. Po czym poszłam na górę do
swojego pokoju. Wzięłam gorącą kąpiel i przebrałam się w ciepłe ubrania. Miałam
zamiar spędzić ten wieczór w łóżku czytając książkę, ale usłyszałam głosy
chłopaków, więc pobiegłam się z nimi przywitać.
-No nareszcie!- wpadłam
do kuchni i przytuliłam każdego z nich.-Gdzie Paweł?- spytałam zdezorientowana.
-Na randce- powiedział
Liam i mrugnął jednym okiem.
-Aha- odparła
zniesmaczona- Jak zakupy? Udały się?
-Gdyby nie to, że przez
Louisa wchodziliśmy do tych samych sklepów po piętnaście razy to by było super-
stwierdził z sarkazmem Niall.
-No co lubię
zakupy-odparł Louis lekko naburmuszony.
-Ja też- uśmiechnęłam się
i przybiłam z nim żółwika.
-A wy co robiliście przez
cały dzień?- zapytał Liam.
-Yyy… my nic takiego,
oglądaliśmy praktycznie cały czas telewizję. Co nie Haroldzie?-spojrzałam na
niego wymownym wzrokiem
-No tak, akurat dziś był maraton z Housem-
skłamał z wielką łatwością, przy czym posłał mi spojrzenie, które mówiło : „myślałem,
że jesteś inna”. Było mi bardzo głupio, ale nie chciałam, żeby chłopaki się
dowiedzieli, a już zwłaszcza Liam.
-To co jemy? Może
naleśniki?- spytał Niall.
-Może być -stwierdziłam
zgodnie z Zaynem.
-Ja nie jestem głodny,
będę na górze jakby, ktoś coś chciał.- gdy wymawiał trzy ostatnie słowa
spojrzał się na mnie, a ja się odruchowo odwróciłam. Razem z Niellem zrobiliśmy
naleśniki i wyłożyliśmy je na stół. Po trzydziestu minutach nie było już po
nich śladu. Gadaliśmy i wygłupialiśmy się jeszcze przez chwilę.
-Było świetnie i w ogóle,
ale jestem padnięty i idę spać- stwierdził Zayn, a Louis i Niall się z nim zgodzili.
-Ok. Ja jeszcze zostanę i
pozmywam, bo jak wujek zobaczy ten bałagan to mnie zabije- powiedziałam.
-Pomogę ci- stwierdził
Liam. Nic nie powiedział tylko uśmiechnęłam się i pokiwałam głową. Podczas
zmywania naczyń opowiadaliśmy sobie o wszystkim i o niczym.
-Jak ci się układa z
Danielle- spytałam ni stąd ni zowąd.
-Nijak. Od tamtego
momentu nie rozmawialiśmy. Dzwoniłem do niej, ale nie odbiera.
-Wszystko będzie dobrze-
powiedział, choć tak naprawdę miałam nadzieję, ze jednak nie będzie.
-Może i masz rację, ale
nawet gdyby nam się ułożyło to nie patrzył bym na nią tak samo jak kiedyś. Gdy
skończyliśmy zmywać naczynia przetarłam lekko wilgotną szmatką marmurowe blaty,
Liam zgasił światło do kuchni i udaliśmy się na górę.
-Mogłabyś przyjść do mnie
do pokoju na chwilę.- zapytał
-Mogłabym- odparłam z
uśmiechem. Gdy weszliśmy do jego pokoju, usiadłam na jego łóżku, a on podszedł
do biurka i wyciągnął z niego małe beżowe pudełeczko. Po czym dał mi je.
-To dla ciebie.
Zobaczyłem to dziś w galerii i od razu pomyślałem o tobie.
-Wow. To miłe- otwierałam
to powoli tak jak bym się spodziewała pierścionka zaręczynowego, ale moim oczom
ukazał się piękny długi naszyjnik z napisem
„BestFriendsForever”.- To jest
piękne, naprawdę. Nie musiałeś. Bardzo ci dziękuję.
-Musiałem, bo pomogłaś mi
z Danielle, gdyby nie ty to ciągle był bym przygnębiony.
-Zawsze chciałam dostać
taki naszyjnik-w tym momencie Liam usiadł koło mnie i wziął go do ręki po czym
odwrócił go na drugą stronę, gdzie było napisane „your Liam”. Gdy to zobaczyłam uśmiechnęłam się jeszcze bardziej.
-Jej… to jest… naprawdę
wspaniałe, jeszcze raz naprawdę bardzo ci dziękuję- powiedziałam, a Liam mnie
przytulił. Ta część właśnie podobała mi się najbardziej. Spojrzałam na zegarek
było już po dwudziestej drugiej, więc pożegnałam się z chłopakiem i poszłam do
swojego pokoju. Gdy wreszcie byłam u siebie padłam na łóżko cała w skowronkach.
To były najlepsze chwile w moim życiu. Poczułam ogromne zmęczenie, więc poszłam
przebrać się w piżamę, zostawiając prezent na łóżku. Kiedy wychodziłam z
łazienki spostrzegłam Harrego leżącego na moim łóżku bawiącego się prezentem od
Liama.
-Cześć Harry. Co tu
robisz?
-„BestFriendsForever” i „your
Liam”, a więc dlatego tak długo u niego siedziałaś. Chce pogadać.
-Harry proszę, możemy
jutro?
-Dlaczego wstydzisz się
powiedzieć chłopakom o tym, co było w parku. Wstydzisz się mnie, czy może
chodzi o Liama?- zatkało mnie, bo właśnie stało się to czego obawiałam się
najbardziej.
-Nie chodzi o ciebie, a
już na pewno nie o Liama- choć w sumie to właśnie o to chodziło, ale przecież
mu tego nie powiem- Ja po prostu nie chce mówić o tym, co było w parku, bo
zazwyczaj nie całuję się z chłopakami do, których nic nie czuję- nie mogłam
spojrzeć Haroldowi w oczy. Było mi wstyd. Ta cisza, która była w ogóle niczego
nie ułatwiała.
-Nic do mnie …. Chwila to
dlaczego dawałaś mi znaki?
-Jakie znaki? Nic ci nie
dawałam.
-Jak nie, pocieszałaś
mnie, mówiłaś mi o moich zaletach i odwzajemniłaś pocałunek.
-Pocieszałam cię i mówiłam
ci o twoich zaletach, bo jesteś moim przyjacielem i miałeś złamane serce i
wcale go nie odwzajemniłam tylko mnie po prostu zatkało. Nie wiedziałam jak mam
się zachować. Nie chciałam cię ranić.
-Cóż nie wyszło ci-
powiedział po czym wyszedł- A i o przyjaźni między nami możesz zapomnieć- dodał
na odchodne. Świetnie mogłam pójść spać dzisiaj
naprawdę szczęśliwa, ale jak zwykle mi nie wyszło. Zasnęłam ze łzami w
oczach, co ostatnio zdawało mi się co raz częściej.
Rano obudziłam się z zapuchniętymi oczami, gdy spojrzałam
na zegarek była za dwadzieścia siódma. Nie byłam o dziwo zbytnio śpiąca,
dlatego zwlekłam się z łóżka. Zrobiłam poranną toaletę i zeszłam w okropnym
nastroju na dół. Miałam dwa duże powody do tego by być zła. Po pierwsze Harry,
po drugie jutro szkoła. Nic tylko strzelić sobie kulkę łeb. Jedyne co mnie od
tego powstrzymywało to Liam i jego
prezent, który miałam zawieszony na szyi.
-Dobry- powiedziałam do
wujka wchodząc do kuchni.
-Już nie śpisz?-zapytał
-Jak widać na załączonym
obrazku już nie śpię.
- Dlaczego masz taki zły
humor? Spytał z troską
-Dlatego, że jutro szkoła
i do tego pokłóciłam się z Harrym
-O co?
-Taka tam głupota, ale
nie odzywa się do mnie- skłamałam w pierwszej części. Zabawne za nim tu
przyjechałam na samą myśl o kłamstwie robiłam się czerwona, a teraz kłamie
automatycznie. Życie.
-Mogę z nim pogadać jak
chcesz.
-Lepiej nie, to sprawa
między nami.
-No nic, musisz sobie
teraz jakoś poradzić po wyjeżdżam służbowo na dwa tygodnie do Francji.
-O matko znowu! Ciebie
praktycznie nigdy nie ma w domu.!- wyżaliłam się
-Wiem malutka, ale taką
mam pracę. Tu masz kartę kredytową, z nieograniczoną ilością środków na koncie,
więc korzystaj – dał kawałek cennego plastiku, po czym wyszedł. A ja zrobiłam
sobie zieloną herbatkę na uspokojenie. Siedziałam w kuchni sama do jedenastej,
kiedy to usłyszałam jak ktoś idzie po schodach. Modliłam się w duchu, by nie
był to Harry.
-Cześć- rzucił Louis
-Hej Lou! Jak się spało?-
zapytałam szczęśliwa, że chociaż raz Bób mnie wysłuchał.
-Dobrze. Gadałaś z Pawłem
?
-Tak.-odparłam sucho
-Czyli wiesz, że
wyjechał. Chata wolna- zaśmiał się
-No niby tak, ale już
trochę za nim tęsknie, ni bo tyle się nie widzieliśmy.- powiedziałam smutno. W
tym momencie do kuchni wszedł zaspany Harry.
-Witamy cię Haroldzie, co
taki nie w humorze?- zapytał Louis z akcentem francuza.
_______________________________________________________________________
Mam nadzieję, że rozdział sie podoba.:)
Pozdrowienia dla wszystkich osób, które wchodzą regularnie na mój blog.
Dzięki wam jest już prawie 700 wejść . Dziękuję :)
<3
dodaj kolejny rozdział najszybciej jak się da !
OdpowiedzUsuńjednym słowem GENIALNE dodawaj kolejny rozdział :D
OdpowiedzUsuń