sobota, 3 marca 2012

Rozdział XIV

                                                                                         XIV

-Chyba pomyliły ci się pokoje.- powiedziałam zupełnie obojętnie, wypakowywując rzeczy z torby.
-Nie, nie pomyliły mi się i jeśli pozwolisz, chciałbym powiedzieć coś ważnego.- powiedział delikatnie się uśmiechając.
-Pozwalam, mów- rzuciłam rozśmieszona tą sytuacją.
-A więc na samym wstępie chciałbym cię przeprosić. Zachowałem się jak ostatni idiota. Miałaś rację, chodziło o Caroline, ale także o to że dziewczyny raczej nigdy mi nie odmawiają i nie jestem do tego przyzwyczajony. Mam ogromną nadzieję, że mi wybaczysz, a ten uroczy kosz mi pomoże w tym- przez chwilę  mierzyłam go wzrokiem mrożącym krew w żyłach, po czym uśmiechnęłam się serdecznie i przytuliłam go.
-Czyli znowu jesteś moim przyjacielem? -zapytałam
-Tylko jeżeli mi pozwolisz.-odparł
-Pozwolę- Powiedziałam ucieszona- Harry, nie masz zielonego pojęcia , jak się cieszę , że wszystko między nami jest już dobrze. Naprawdę tęskniłam za tobą. Usiadłam z Hazza na łóżku i gadaliśmy o różnych sytuacjach , które nam się przytrafiły, gdy byliśmy jeszcze pokłóceni. Było naprawdę sympatycznie.  Tak zleciało nam półtorej godziny.
-Słyszałeś coś?- zapytałam
-Chyba chłopaki już wrócili.-stwierdził , wystawiając głowę za drzwi.
- Idziemy do nich?- zapytałam
-No pewnie- odparł, przepuszczając mnie w drzwiach
- Hej chłopaki!- krzyknęłam wchodząc do salonu- Nie zgadniecie co się stało!- powiedziałam
-Co takiego?- odparł Liam
-Pogodziliśmy się!- powiedziała Hazza zza moich pleców
- No w końcu- powiedzieli jednogłośnie
-Harry, przed chwilą dzwonił Paweł, mamy jutro jechać do studia.
-Po co? Przecież mamy wolne- powiedział zaskoczony Harry.
- Kochany wolnego to mamy jeszcze trzy dni. W piątek jedziemy w trasę.
-Ale szybko zleciało.-przysłuchiwałam się ich rozmowie uważnie i muszę przyznać, że robiło mi się przykro na myśl, że chłopców nie będzie.
-Dobra głodny jestem. Natalia, pomożesz mi robić naleśniki?- Zapytał Niall, a ja rozbawiona tą sytuacją zgodziłam się. Pod czas robienia naleśników trochę nas poniosło i związku z tym ja, Niall i połowa kuchni byliśmy w mące.
-Co tu się stało?- spytał rozbawiony tą sytuacją Louis
-To on!-  powiedziałam wskazując palcem na Nialla
-Ej! Za to nie dostaniesz naleśnika-powiedział udając oburzonego.
-O jak mi przykro- pokazałam mu język.
-Natalia mogę cię na chwilę prosić?- zapytała Liam wchodząc nagle do kuchni.
-Oczywiście, że możesz.- powiedziałam strzepując mąkę z mojej bluzki na bluzkę Nialla. Poszłam za Liamem po schodach do jego pokoju.
-Jeśli chcesz możesz usiąść-powiedział pokazując na łózko.
-Chętnie skorzystam z propozycji, gdyż nogi bolą mnie od stania przy blacie.- powiedziałam siadając na łóżku.-A więc o co chodzi?
-No więc na pewno zauważyłaś, że przekroczyliśmy linię przyjaźni i idziemy trochę za daleko- na te słowa zrobiło mi się nie dobrze.
-„Trochę za daleko”- powtórzyłam, te słowa jeszcze raz , gdyż najbardziej mnie zaintrygowały.- Czyli co ? Bo się pogubiłam.
-Chodzi o to , że zależałoby mi na tym, żebyśmy byli przyjaciółmi- powiedział to wolno w jego oczach można było wyczytać, że nie przyszło mu to z łatwością.
-Dobrze.- powiedziałam delikatnie się uśmiechając- Może faktycznie się trochę za bardzo pośpieszyliśmy. Szczególnie jeśli nic nie czujesz.- powiedziałam o dziwo z wielką łatwością.
-A ty coś czujesz, no wiesz do mnie?- zapytał, jednocześnie zaginając mnie tym pytaniem.
-Nie… niestety- skłamałam… i to jak.
-Cieszę się- powiedział klepiąc mnie po plecach.-Czyli dalej przyjaźń?
-No raczej- powiedziałam szczerząc się jak głupia.
- Liam idziesz?!- usłyszeliśmy głos Zayna wołającego mojego niestety tylko przyjaciela.
-Już! Poczekajcie tylko się przebiorę – krzyknął
-Mogłabyś?- w tym momencie skierował swój wzrok na drzwi- Bo chciałbym się przebrać. Wyszłam bez słowa, nie miałam ochoty z nim rozmawiać i uśmiechać się głupkowato. Zeszłam na dół do chłopaków, bo nie chciałam być sama.
-Gdzie idziecie?- zapytałam
- Na dyskę. Właśnie nie powiedzieliśmy ci!- krzyknął podniecony Louis- Oczywista oczywistość, że idziesz z nami, prawda?
-Prawda, prawda.- odpowiedziałam rozbawiona.
-To idź się przebierz- powiedział Hazza
- Dajcie mi pięć minutek. – powiedziałam i wystrzeliłam do swojego pokoju jak torpeda.  Nałożyłam na siebie czarne legginsy, długą bokserkę w fioletowo czarne pasy do tego czarny żakiet i baleriny w  fioletowym kolorku. Włosy związałam w koka i nałożyłam lekki makijaż i poszłam do chłopaków. Gdy schodziłam na dół zauważyłam, że Liam nie jest zadowolony zbytnio z mojej obecności , ale nie zwróciłam na to uwagi.

            Byliśmy na miejscu piętnaście minut po dwudziestej. Gdy wyszliśmy z auta chłopcy zaczęli witać się z fanami i rozdawać autografy. Nie byłam tam absolutnie potrzebna , więc powiedziałam Harremu, ze idę do środka i będę czekać przy barze.  W środku było trochę luźniej, choć pewnie jak chłopcy przyjdą zrobi się tłoczniej, bo przywloką za sobą fanów.
Usiadłam przy barze i zamówiłam wodę.
-Przepraszam ty chyba jesteś Natalia.- powiedziała dziewczyna siadając koło mnie.
-No tak jak by. A ty to kto?- zapytałam zakłopotana nachalnością tej dziewczyny.
-Faktycznie nigdy się nie spotkałyśmy, ale może słyszałaś coś o mnie od Liama.- gdy to mówiła zobaczyłam, że ma na szyi taki sam naszyjnik jaki ja dostałam od Liama i od razu mnie olśniło.
- Danielle, tak?- zapytałam trochę zniesmaczona, gdyż od razu do mnie dotarło dlaczego Liam dał mi kosza.
- Dokładnie tak.- powiedziała uśmiechając się, odwzajemniłam to.- Chłopcy są pewnie przed klubem i rozdają autografy?
-Właściwie to już tu idą- pokazałam na nich.
-Cześć Danielle- powiedział bardzo zdziwiony Louis.
-Witaj kochanie- pocałował ją Liam
-Cześć wam wszystkim to, co idziemy na parkiet?- powiedział Danielle
- Pewnie!- powiedziałam dopijając szklankę wody, którą wcześniej zamówiłam. Po chwili byłam na parkiecie , i tańczyłam z Niallem i Harrym na przemian. Co jakiś czas zerkałam na Liama , zawsze w momencie, gdy widziałam go z Danielle ,chciało mi się płakać.  
            Po pierwszej byliśmy już w domu.  Chłopcy byli trochę pijani, tylko ja i Liam nic nie piliśmy. Pomogliśmy i dostać się do pokoju. Tylko Harolda musieliśmy wnieść wspólnie, bo był najbardziej skacowany. Położyliśmy go na łóżku i wyszliśmy. Chciałam iść prosto do pokoju, ale Liam mnie zatrzymał.
- Bardzo jesteś zła?- zapytał.
-A jak myślisz? I wiesz co jak zapytałeś się mnie dziś, czy coś do ciebie czuję, to skłamałam.- mówiąc to odwróciłam się do niego plecami i poszłam do swojego pokoju, po czym zatrzasnęłam drzwi.
_________________________________________
Mam wrażenie, że ten rozdział jest bez sensu.  
Ale jest więc miłego czytania, życzę :) 

 
     

4 komentarze:

  1. Coś mi tu nie gra.
    Gdzie jest następny rozdzial ??

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie bez sensu jest świetny :)

    czekam na następny :P

    van-ill-op.blogspot.com/ zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Następny proszę...:D

    Zapraszam też do siebie, a raczej do nas bo piszemy we dwie:D
    Dopiero zaczynamy, więc nie wszystko jeszcze mamy ogarnięte :)

    http://our-love-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń